Legia Warszawa - Betis Sewilla 1:0 (1:0).
Bramki: 1:0 Steve Kapuadi (23-głową).
Żółte kartki: dla Legii - Luquinhas, Maxi Oyedele, Paweł Wszołek, Steve Kapuadi; dla Betisu - Johnny Cardoso, Aitor Ruibal, Natan, Romain Perraud.
Sędzia: Luca Pairetto (Włochy). Widzów: 25 385.
Legia Warszawa: Kacper Tobiasz - Paweł Wszołek, Radovan Pankov, Steve Kapuadi, Ruben Vinagre - Kacper Chodyna (83. Marc Gual), Maxi Oyedele (83. Artur Jędrzejczyk), Bartosz Kapustka (73. Jurgen Celhaka) - Luquinhas (62. Rafał Augustyniak), Tomas Pekhart (62. Jean Pierre-Nsame), Ryoya Morishita.
Betis Sewilla: Adrian - Aitor Ruibal, Natan, Nobel Mendy, Romain Perraud - Ezequiel Avila (58. Abde Ezzalzouli), Johnny Cardoso (66. Marc Roca), Pablo Fornals (74. Assane Diao), Sergi Altimira, Juanmi (58. Dani Perez Guerrero) - Vitor Roque (58. Cedric Bakambu).
Obie drużyny w zeszłym sezonie odpadły w 1/16 finału Ligi Konferencji, ale to Betis był faworytem starcia w Warszawie, choć był osłabiony brakiem kluczowych piłkarzy, takich jak Giovani Lo Celso, Isco czy William Carvalho. Trener Manuel Pellegrini na przedmeczowej konferencji powiedział wprost, że priorytetem hiszpańskiej drużyny jest La Liga i z Legią mogą zagrać rezerwowi.
Kibice Legii z "Żylety" przygotowali efektowną oprawę przedstawiającą wielkiego czarnego byka, przed którym uciekali ludzie ubrani w biało-zielone stroje, symbolizujący piłkarzy Betisu. Tuż przed rozpoczęciem meczu odpalili czerwone race, które zadymiły stadion i ograniczyły widoczność na boisku. Z tego powodu spotkanie rozpoczęło się z pięciominutowym opóźnieniem.
Trener Legii Goncalo Feio podobnie jak w meczu z Górnikiem Zabrze zdecydował się na ofensywną formację 4-4-3 z Pawłem Wszołkiem i Rubenem Vinagre na bokach obrony.
W 23. min Vinagre dośrodkował z prawego skrzydła, a Steve Kapuadi głową skierował piłkę do bramki i zanosiło się na sensację. Piłkarze Betisu wyglądali na bezradnych. W 30. min mógł podwyższyć Tomas Pekhart, jednak czeski napastnik z bliska oddał niecelny strzał.
Wicemistrzowie Polski odpierali niemrawe ataki Betisu i do przerwy utrzymali prowadzenie.
Luquinhas i Pekhart w 62. min pędzili w pole karne, lecz podanie Brazylijczyka do Czecha zostało przecięte przez obrońcę Betisu i piłka wyleciała za linię końcową. Po chwili wprowadzony z ławki rezerwowych Jean Pierre Nsame podał do Ryoyi Morishity, który nie zdołał dobiec do piłki i zamknąć akcji.
Następnie Pablo Fornals z bliska uderzył głową po dośrodkowaniu, lecz trafił wprost w bramkarza Kacpra Tobiasza. Rafał Augustyniak w 82. min oddał potężny strzał sprzed pola karnego, jednak bramkarz Adrian popisał się rewelacyjną interwencją.
W doliczonym czasie na stadionie panował ogłuszający doping. Kibice mogli świętować przełamanie swojej drużyny. Legia odniosła pierwsze zwycięstwo od 1 września, gdy pokonała 5:2 Motor Lublin. W niedzielę zmierzy się na wyjeździe z Jagiellonią Białystok w ekstraklasie.
Kolejnymi rywalami Legii w Lidze Konferencji będzie TSC Backa Topola z Serbii, Dynamo Mińsk z Białorusi, Omonia Nikozja z Cypru, FC Lugano ze Szwajcarii i szwedzkie Djurgarden Sztokholm.
W Lidze Konferencji uczestniczy 36 zespołów. Faworytem rozgrywek jest Chelsea Londyn. Wicemistrzowie Polski muszą zająć co najmniej 24. miejsce w fazie ligowej, aby uczestniczyć w barażach o awans do 1/8 finału lub znaleźć się w czołowej ósemce, żeby awansować bezpośrednio do tej fazy.
Finał Ligi Konferencji odbędzie się 28 maja 2025 roku na Tarczyński Arenie we Wrocławiu.(PAP)
Autor: Maciej Gach
mg/ krys/